wtorek, 18 listopada 2014

Rozdział 3

 Rozdział 3

Przed dziewiątą byłam już gotowa i byłam już w drzwiach  jednego z klubów do kturych wpadam się zabawić. Znów było tłoczno, a to były dopiero wczesny sobotni wieczór. Muzyka była jak zawsze głośna, a twarze wokół wyglądały jednakowo. Przeskanowałam wnętrze klubu  i niczego nie wypatrzyłam co spowodowało, że mój początkowy dobry humor trochę przygasł. Skierowałam się w kierunku baru, przez co nie zauważyłam przeskakujących iskier w powietrzu. Zauważyłam je dopiero gdy usłyszałam głos za sobą.
- Gotowa na to bym cię przeleciał?
- Co?
Zakręciłam się dookoła z zamiarem zrównać z ziemią nieznajomego wazeliniarza, gdy nagle się zatrzymałam. To był on. Rumieniec pokrył moją twarz gdy przypomniałam sobie poprzednią noc. Najwidoczniej i on ją pamiętał.
- Ah, tak, no więc… - w jaki sposób powinnam mu odpowiedzieć? – Umm, może najpierw się czegoś napijemy? Piwa albo…?
- Nie kłopocz się. – przerwał mi mój monolog kreśląc palcem drogę wzdłuż linii mojej szczęki. – Chodźmy.
- Teraz? – rozejrzałam się wokoło, wytrącona z równowagi tym, że dałam się mu tak podejść. Cholera.
- Tak teraz. Zmieniłaś może zdanie, kochanie?
Ujrzałam wyzwanie w jego oczach, którego nie mogłam odrzucić. Nie mogłam sobie pozwolić na to by znów go stracić. Złapałam za moją torebkę i wskazałam na wyjście.
- Prowadź  kochaniutki .
- Ależ nie. – uśmiechnął się groźnie. – Panie przodem.
Spoglądając na niego przez ramię co chwila doprowadziłam go do parkingu. Kiedy już znaleźliśmy się na nim zaczął na mnie spoglądać z wyczekiwaniem.
- Idź po auto maleńka  i jedźmy stąd.
- Moje auto? Nie mam samochodu. Czemu nie twoim? – walczyłam ze sobą by wyglądać na zrelaksowaną, ale w duchu byłam na granicy wytrzymałości nerwowej. To wszystko zaczynało coraz bardziej odbiegać od mojej rutyny. To mi się nie podobało.
- Przyjechałem tu motocyklem maleńka. Masz może ochotę się na nim przejechać?
- Motocykl? – nie, nie da rady. Nie zdołam pozbyć się ciała, a nie mam zamiaru wieść go na ramie. No i nie mam pojęcia jak się prowadzi motocykl. – Uhm, no cóż w takim razie weźmiemy moje auto. Stoi tam. Idąc do samochodu, nie zapomniałam by się lekko chwiać i zataczać. Miałam nadzieje, że pomyśli, że wcześniej trochę sobie wypiłam.
- Myślałem, że nie masz czym jechać. – powiedział idąc za mną.
Zatrzymałam się gwałtownie i odwróciłam na pięcie. Cholera. Rzeczywiście tak mówiłam.
- Zapomniałam, że tu stoi. – powiedziałam z lekka niewyraźnie - Chyba za dużo wypiłam. Poprowadzisz?
- Nie, dzięki. – Odpowiedział szybko. Z jakiegoś powodu jego silny brytyjski akcent zaczął mnie drażnić.
Spróbowałam jeszcze raz uśmiechając się do niego krzywo. Musiał prowadzić. Moją bronią była szybkość moich nóg podczas ucieczki. Dlatego też musiałam usiąść po stronie pasażera, inaczej plan diabli wzięli.
- Naprawdę uważam, że ty powinieneś prowadzić. Czuje się trochę niewyraźnie, a nie chciałabym byśmy wpadli na jakieś drzewo. Nie zadziałało- Cholera.
- Jeśli masz zamiar tylko gadać całą noc to ja …
- Nie! – w moim głosie słychać było desperacje, co spowodowało jego lekkie zdziwienie. – To znaczy, jesteś przystojny i … - co ja do cholery mówię?! – Naprawdę chcę to z tobą zrobić. Stłumił śmiech, a jego ciemnie oczy błyszczały w rozbawieniu. Miał zarzuconą niedbale na ramieniu kurtkę. Patrząc na niego w świetle latarni wydawało się, że jego kości policzkowe były jeszcze bardziej zarysowane. Nie widziałam jeszcze nigdy tak idealnie wyrzeźbionej twarzy. Obejrzał mnie z góry na dół oblizując jednocześnie dolną wargę.
- W takim razie jedźmy. Ty prowadzisz.
Bez zbędnego gadania wsiadł po stronie dla pasażera.
Pozostawiona bez innego wyboru wsiadłam za kierownicę, zapaliłam silnik i skierowałam się w stronę szosy. Minuty mijały, a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Cisza ciążyła nad nami. Nie odezwał się, ale czułam jak jego wzrok śledził każdy mój ruch. W końcu nie mogłam już dłużej tego znieść i wypaliłam pierwsze pytanie, które przyszło mi do głowy.
- Jak masz na imię?
- Czy to ma znaczenie?
Odwróciłam głowę w jego stronę i napotkałam jego wzrok. Jego oczy były tak ciemno brązowe, że można by je uznać za czarne. Widziałam w nich nieme wyzwanie, nieme czy się odważysz? Strasznie mnie to dekoncentrowało, mówiąc delikatnie. A inni byli tacy rozmowni.
- Chciałabym po prostu wiedzieć. Ja się nazywam Izz – wyjechałam z głównej szosy na boczną drogę w stronę jeziora.
- Izz, hmm? Stad gdzie siedzę bardziej wyglądasz jak Kitten znaczy: kociak, kicia i do tego płochliwa;))
- Co???

…………… CDN<<<<<<<<<<<<<<<<

9 komentarzy:

  1. no w końcu ;) super czekam na kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
  2. no w końcu ;) super czekam na kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
  3. http://nowa-historia-belli-i-edwarda.blogspot.com/2014/11/prolog.html hej ! Świetny rozdział . Sory e nie pozostawiam śladu po sobie w poprzednich rozdziałach ale od teraz się postaram . Nieźle się dzieje . Czekam z niecierpliwością na nn . A u mnie jutro nowy rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz wżyciu czytam takiego bloga i powiem ci, że nie mogę się oderwać! Pisz szybko neexta!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Brak mi słów. Jedyne, co mi przychodzi do głowy to powiedzieć, że twoja historia jest genialna! Bardzo mi się podoba ;))) Podoba mi się twój pomysł na bloga. Bella pogromczyni demonów... Supcio! Z niecierpliwością czekam na nn. Pozdrawiam i weny życzę ;*
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
  6. Uhuh, zrobiło się gorąca :D. Lubię jak dla bohaterki myśli zaczynają wariować, często też tak mam. Śmiałam się jak Izz nie potrafiła kontrolować swojej głowy i mówiła co jej przyszło do głowy :D. Końcówka też mnie bardzo rozbawiła :D. Bardzo szybko się czytało i nie żałuję, że przeczytałam ten rozdział. Czekam na kolejny! :D. Obserwuję i pozdrawiam! :*
    xxforeverxxx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, że tak zaniedbałam twojego bloga, ale jak zauważyłaś nie mam czasu nawet na swojego.
    Zaczynam wszystko powoli nadrabiać, a tym czasem zostałaś nominowana do LBA. (wiem, to wkurzające xd)
    Więcej info. tutaj : selfishones.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
  8. Już myślałam, że opuściłaś ten blog.. Cieszę się jednak z tego, iż okazało się zupełnie inaczej.. Kochana pisz częściej notki na tym blogu, bo nie ma czego czytać.

    Pozdrawiam!

    Ps. NN na http://thetwilightsaga-forever.blogspot.com (to już XXV rozdział)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlaczego przestałaś go pisać ? Mam nadzieje że tu wrócisz :)

    OdpowiedzUsuń